Opowiadanko

Wymyśliłam <tak, tak z nudów> tak jakby zabawę, czyli wszystkie anime w jednym <patrz opko> tzn. Pisze np jakieś inteligentne zdanie a wy to kontynujecie Very Happy

A więc zaczynam :

Naruto siedząc nad rzeczką rozmyślał nad smakami ramenu... Nagle ktoś przerwał mu jakże to ważne rozmyślania....

Starsza kobieta bez skrupułów obkładała go laską, krzycząc, że demoralizuje ryby pływające w rzece wygłaszając swoje rozmyślania na temat potrawy, jaką jest ramen...

Blondyn przestraszony agresją tej jakże 'przepieknej starszej pani' pobiegł w stronę wioski- przynajmniej tak myślał....

Odwrócił głowę, aby sprawdzić, czy starsza pani 'przypadkiem' nie podąża za nim, na szczęście nie. Wciąż stała w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą pogrążał się w słodkich rozmyśleniach, machając laską na dowidzenia. W ostatniej chwili ominął stojące przed nim drzewo...

... niestety nie zauważając sporego kamienia wyrypał się w krzaki...
- Shimatta! Co się tu ryjesz siwku?! - wrzasnął na kamień
- To było do mnie? - usłyszał głos za sobą... odwrócił głowę i zobaczył...

...odwrócił głowę i zobaczył twarz swojego szanownego sensei'a, która jak zwykle pogrążony był w swojej jakże ciekawej lekturze pozbawionej większego sensu.

-Eee?! Sensei... CO TY TU ROBISZ?! nie powinieneś być na jakiejś niebezpiecznej misji?!
- Teoretycznie tak, a ty przypadkiem nie powinieneś być na treningu z Jirayą?
-No widzisz Kakashi- sensei... duzo się ostatnio wydarzyło... - mówiąc to Naruto pogrążył się w rozyśleniach

W swojej jakże pełnej mądrości głowie widział obraz Jirayii, który był pogrążony w fascynującej rozmowie z paniami lekkich obyczajów w jednym z barów "dla prawdziwych mężczyzn" pod wioską. Sam, pod rzekomym pretekstem trenowania, wybrał się na spacer rozmyślając o swoim największej sympatii - ramenie. Niestety, jego filozofia rozmyła się w obłokach zgubnej rzeczywistości do której przywróciła go przemiła i urocza staruszka, którą spotkał nad rzeką.

Pogrążony w swoich inteligentnych myślach nie zwrócił uwagi na fakt że zaczął iść jakąś dróżką która prowadziła do sporego urwiska...

Przed oczami miał obraz przyjaciela - Sasuke, za którym na tęsknił. Od tak dawna nie miał okazji zamienić z nim choćby paru słów... A z drugiej strony był na niego wściekły, że zamiast wybrać życie wśród przyjaciół, wybrał podrzędne tunele pełne zapachu obślizgłych węży.

Zrobił niebezpieczny krok... Już miał spadać, kiedy w ostatniej chwili za nogawkę spodni chwyciła go kunoichi.
- Naruto! Ty tępaku, patrz co robisz - głos Sakury brzmiał jak zbawienie dla wiszącego do góry nogami Uzumakiego.

-oooo! Sakurcia-chan! Co Ty tu robisz?!- krzyknął nadal wisząc do góry nogami
- Chciałam Cię spytać czy nie widziałeś przypadkiem piątej?
- nie... a co ?
- Aha. Dzięki za info. To pa!- krzyknęła na odchodnym puszczając go w przepaść....

Chłopak spadał krzycząc jak najgłośniej... niestety w pobliżu skarpy z której spadł nie było ani jednej zabłąkanej duszy. Wiatr wiał zdradziecko a Uzumaki był coraz bliżej nieuniknionego, nagle...

blondyna ogarnęła wszech ogromniasta łapa piasku....

Znalazł się rękach 'zaufanego' przyjaciela, który jakimś cudem był właśnie w kraju ognia. Do którego sprowadzała go poważna rozmowa z Godaime

-mam pomysł...- zaczał Naruto
-hmm?
- podpalmy główną wioske kraju Ognia....
- hmm... dobry pomysł
- przyjaciele na zawsze?
- hai. czy ty chcesz się sprzeciwić własnej wiosce?
- no pewnie, chcę utworzyć grupę, która by sprzątnęła ze świata akatsuki raz na zawsze....

- ale najpierw jako ich szef kazałbym im przynieść mi najlepszy na świecie ramen!
Gaara popatrzył na niego znacząco... cóż jak widać, przez te kilka dni przez które się nie widzieli blondyn ani o odrobinę nie zmądrzał...

ale czerwono włosy stwierdził że ma racje... bio nie chciał stracic demona który w nim tkwi...
-Dobrze.... więc dobieramy jakiś innych kompanów?- zwrócił sie do Naruto
-takich jak my? Bo to wg mnie najlepsze rozwiązanie....
- a jak bedziemy sie nazywali? Może coś wymyslisz bo to ty zapodałeś pomysł...

- Co powiesz na... RAMEN?!
- Ehhh... - czerwonowłosemu aż odebrało mowę - czy to przypadkiem nie jest ta twoja... ulubiona potrawa?
- No tak, ale myśląc logicznie - tutaj Gaara nie był już pewny czy przed nim wciąż stoi Uzumaki - nikt nie skojarzy, że naszym celem jest zagłada AKATSUKI!

-hmmm.... przeciwieństwo Akatsuki.. co? - Blondyn zaczą naprawdę MYŚLEĆ!- chcemy zjednoczyć wszystkich posiadaczy demonów, ale nie żeby ich pozabijać...
- co powiesz na "Shirotsuki"? - zaproponował Gaara
- "Srebrzysty księżyc" przeciwko "Czerwonemu księżycowi"? Podoba mi się!